Thursday, December 11, 2008

spleen

dopadł mnie marazm. idea świąt mnie męczy, przymusowe wakacje cieszą tak sobie, w robocie nadal nic nie wiadomo. wczoraj sąsiad oporządzał choinkę w ogródku, to mnie trochę wzięło świątecznie, ale nie na długo. w weekend ma padać deszcz. poza tym według kalendarza za 2 tygodnie są moje urodziny, więc już dno kompletne. byle do stycznia...

4 comments:

  1. swieta niestety trzeba jakos przezyc. a potem dalej!

    3manko!

    ReplyDelete
  2. ja tez tak sobie sie ciesze na te swieta.

    ReplyDelete
  3. Ale lecisz na nartki juz niedlugo.

    ReplyDelete
  4. ania, to jedyny pozytyw, takze tym bardziej - byle do stycznia

    ReplyDelete