w roku 2010 podtrzymuje tradycje zapoczatkowana w grudniu 2009, a mianowicie nieobchodzenia swiat o podtekscie religijnym. thanksgiving, 4 lipca, mila kolacja z indykiem tudziez barbakiu z hamburgerami, prosz bardzo. ale xmas czy wielkanoc - cos mi sie ulalo, cos gdziec peklo i te swieta sie auto-wymazaly z mojego zycia. i generalnie na boze narodzenie 2010 planuje juz wakacje w cieplych krajach. i owszem, byc moze ma to zwiazek z infiltrajca religijna jaka ma miejsce ostatnimi czasy w wersji stereo. bardzo mnie kusi zeby zrobic screenshota mojej skrzynki emailowej, gdzie katolickie slowo na niedziele od mojego ojca uplasowalo sie tuz nad przypomnieniem tesciowej o nadchodzacym passover (maz tez w tym roku olal, ale on to ma chociaz
bad jew guilt syndrome, a mnie to kompletnie nie rusza). tak sie sklada, ze obie rodziny sa religijnie bardzo gorliwe i generalnie gorliwosc ta wyrazana jest w bardzo licznych emailach a potem follow-upach telefonicznych. i obawiam sie, ze moze byc tylko gorzej.
acha, hipstamatic jeszcze mi sie nie znudzil ;-)
![](//1.bp.blogspot.com/_EbhYnAGi1jE/S7aVxxVJ-uI/AAAAAAAABxU/4Sp_hG1WHJ8/s400/old+man.JPG)
santa cruz diner
![](//1.bp.blogspot.com/_EbhYnAGi1jE/S7aVyZLPCHI/AAAAAAAABxc/p5ySxTw80hk/s400/jukebox.JPG)
jukebox
![](//1.bp.blogspot.com/_EbhYnAGi1jE/S7aVzP0UhWI/AAAAAAAABxs/lDbLnvfDU5U/s400/shark.JPG)
surfer x-ing
![](//2.bp.blogspot.com/_EbhYnAGi1jE/S7aVy2Vu7VI/AAAAAAAABxk/i-V9dYjh0bM/s400/time+to+eat.JPG)
time to eat
![](//3.bp.blogspot.com/_EbhYnAGi1jE/S7aVzXVR-XI/AAAAAAAABx0/pC3wjQsLBmM/s400/blood+orange.JPG)
blood orange