czytam bloga kolezanki salon i wtem. widze. w linkach swoje imie. klikam. no faktycznie, url ciagle dziala. internety mnie jeszcze nie wyrzucily. co wiecej, nadal pamietam jak sie zalogowac.
chcialoby sie napisac z nowym rokiem nowym krokiem, ale to juz marzec wiec nie bardzo nowy rok. od ostatniego wpisu minelo bodajze 8 miesiecy i nie wiem nawet jak je podsumowac w dwoch zdaniach . zyjemy. pracujemy. kalifornia nadal fajna. nawet w filmie social network zuckerberg mowi "California's the place we've gotta be" wiec to pewnie prawda. nadal nie bylo epickiego trzesienia ziemi. kryzysowi w amerycie sie nie dajemy. o obama-care nie mam na prawde zdania (moj tata co tydzien sie pyta przez telefon jak obama a ja serio nie wiem). o, bylismy na hawajach. white christmas bylo mai tai christmas i od teraz mam zawsze zamiar spedzac chritmas z drinkiem z palemka w lapie. oraz, last but not least, pojawil sie tez nowy futrzany czlonek rodziny. ike.
Saturday, March 5, 2011
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
9 comments:
Aaaa, coś na blogu!
-Fellow mate from camp "Posucha" ;)
Reaktywacja!
Moze mnie Twoj powrot tez zmobilizuje?
ooo hura. ja juz sie zbieram od miesiecy zeby sie zapytac czy sie reaktywujesz
Witaj ponownie i bierz się do pisania. Cudny piesio :)
dzieki dziewczyny, kochane jestescie
No nareszcie sie odezwalas! Ike jest przepiekny - nic tylko calowac:)
patrze, patrze, oczka przecieram i ciągle nie mogę uwierzyć, ale wpis jest!!!
welcome back! :)
a psinka jest BOSKI!!!!!!!!!!
Zauważyłem, że to ostatnio jakiś trend wśród blogowiczów niestety... samemu też mi sie trudno zebrać. Ale jesień za oknami, wieczory dłuższe, to może się reaktywujesz???
Wszystkiego dobrego i pogodnej jesieni:)
ech Ania, wrooooc:)
Post a Comment