Wednesday, November 11, 2009

don't be mean go green

kazdy raj ma swoja ciemna strone, nawet na kostaryce. no bo tak. z jednej strony oszalamiajace, bezludne plaze. a z drugiej strony - plaze ze zwalami smieci. jakby przyjechala ciezarowka z wysypiska i oproznila kilka ton plastikowych butelek, plastikowych fiolek po lekarstwach, plastikowych japonek, plastikowych szczotek na zeby. wspolnym mianownikiem byl zdecydowanie plastik.


byly takie miejsca, ze doslownie brodzilo sie w tych smieciach.

mowiac szczerze bylam w lekkim szoku. po zaciagnieciu jezyka u miejscowych oraz potwierdzenia moich odkryc u napotkanych amerykanskich ekspatriatow wyszlo na to, ze te smieci podrozuja kilkadziesiat kilometrow, jak nie kilkaset z glebi ladu naprzeciwko (bo my bylismy na czubku polwyspu). kostarykanczycy w san jose, najwiekszej metropolii, wyrzucaja smieci na ulice. jak pada deszcz smieci splywaja do rzeki, rzeka do morza, a prady morskie transportuja je na niektore plaze tego wlasnie polwyspu. a o miejscu gdzie smieci laduja decyduja prady. kosmos. jak plynelismy promem, to widzielismy sznurki smieci ciagnace sie kilometrami.

co ciekawe, kostaryki nie wydaje sie krajem brudnym czy zasmieconym. defakto - reklamuje sie jako stolica eko-turystyki.

po tych wakacjach ani razu nie kupilam wody w plastikowej butelce (wode zabieram z domu ze soba w butelce klean kanteen) a kazdy najmniejszy kawalek plastiku wyrzucam do recyclingu. nagle kupowanie takiego np. zelu pod prysznic w formie bulk (czyli idziesz do sklepu ze swoja wlasna butelka i napelniasz) nabralo namacalnego sensu. aczkolwiek przyszlosc naszej planety widze cienko, bardzo cienko. nie wiem, czy fakt, ze nie uzyle 20 plastikowych butelek w skali roku cos zmieni. choc mozna by rzec, ze jesli sto milionow ludzi nie uzyje tych 20 butelek w skali roku, nagle mamy 200 milionow butelek nie ladujacych na takich plazach.

7 comments:

hjuston said...

to ja juz poraz kolejny zareklamuje ta sama ksiazke (ostatnio reklamowalam ja u resvarii)
http://www.amazon.com/gp/product/0061558419/ref=ox_ya_oh_product
ksiazka traktuje miedzy innymi o tym problemie
natomiast jesli chodzi o wode to tez nie kupuje w malych butelkach. mam w domu 3 butelki 3 galonowe i w takie sobie nalewam. a dlaczego w ogole kupuje wode? polecam film pt flow no i dlatego, ze jakos ta z kranu juz mi po prostu nie smakuje (przynajmniej w houston)

ania k said...

rzeczywiscie, hjuston, dokladnie to tym problemie! chyba nawet sie szarpne, bo jestem zaintrygowana. a ty widzialas takie smieci w indiach albo nikaragui? mnie w sumie fascynuje to ze w californii takich smieci nie ma w ogole. moze kwestia pradow a moze jestesmy mniej smiecacy. w belize widzielismy troche, ale tam ludzie potwoernie smiecili w tej swojej wiosce i widac bylo, ze nie milei infrastruktury wywozu smieci. z tej calej hitstorii na kostaryce w sumie najbardziej mnie szokowalo, ze jest to na prawde stolica eko-turyzmu a tu takie cos.

co do wody to jak juz sie przeprowadzimy tez byc moze kupie ten 3-galonowy baniak. a wode do niego kupojesz w HW? jakiej firmy? bo ta woda butelkowana to tez czesto straszna sciema i moze byc nawet gorsza niz kranowa. ta kwestia wody nutruje mnie od jakiegos czasu.... na razie uzywamy filtr PUR ale smak sie psuje po tygodniu mniej wiecej. a ja pije bardzo duzo wody, 1-1.5L dziennie

Kasia said...

Przyznam sie, ze specjalnie "zielona:)" nie jestem ale smiecenie w miejscach publicznych strasznie mnie wkurza. W poniedzialek jechalam do pracy i nagle jakis idiota kilka samochodow przede mna po prostu wyrzucil przez okno puszke. Normalnie mnie to dobilo!

A apropos wody, to zastanawialam sie nad kupnem takiej butelki z filtrem wlasnie typu brita czy pur. To co - lepiej nie kupowac skoro smak sie psuje?

hjuston said...

kasia- ja ci powiem, ze moim zdaniem filtry brity wcale tak tanio nie wychodza. ja za galon wody place w WF okolo 30c. na tydzien kupujemy 9 galonow (mamy 3 takie butelki). jak sie przyniesie swoje torby na zakupy to WF oddaje ci za kazda przyniesiona torbe 10c czyli zazwyczaj jedna butelka wychodzi za darmo.
filtr brity tez mam ale uzywam go tylko do wody na herbate. a z ta woda z wielkich butelek to zaczelismy od czasu jak sie franek urodzil.
i naprawde polecam wam ten film flow. jest na netflixie. odechce sie wam kapieli pod prysznicem ;)

ania- smieci nie widzialam ani w indiach ani w nikaragui. byl kiedys wyklad TED o tych butelkach i o tym jak ptaki mysla, ze nakretki od butelek to jedzenie i od tego gina. nie pamietam czyj byl to wyklad. moze tego goscia od ksiazki? poszukam.
jesli chodzi o firme tej wody to tez nie pamietam nazwy sprawdze i napisze.

futrzak said...

ja uzywam filtru brita i jest ok.
Fakt, troche trzeba poczekac az sie przefiltruje, no ale to nie jest wielki problem.
Zreszta, wody jako takiej nie pijam, za to herbate litrami.

ania k said...

hjuston, wyobraz sobie, ze w naszym nowym domostwie najblizszym sklepem jest WF. wiec sie z nimi pewnie szybko przeprosze. do wody w baniakach przymierzam sie od jakiegos czasu. fajna porada z tymi 10c za torbe vs. woda. jakby co to podaj jakies inne porady odnosnie zakupow w WF, ktore nie ruinuja paychecku.

nina, filtry nie sa zle. ja uzywam PUR - filtr dwustopniowy (brita niby ma jeden stopien). ale mysle, ze tez sie przestawie na te baniaki, bo pije duzo wody a jest jednak roznica w smaku.

AnetaCuse said...

Inną opcją jest instlacja filtru do kranu - albo na cały dom, wtedy filtruje też wodę w prysznicu i wszystkich kranach, albo tylko w kuchni. Są reverse osmosis filter i inne. Sama nad czymś takim myślałam, ale w sumie mam bardzo dobrą wodę w kranie i dobrze smakuje, a z doświadczenia wiem, że nie wszędzie tak jest.

No a skoro przy filmach, to polecę film "Tapped" - jeszcze nie wyszedł na DVD, dopiero go grają w wybranych kinach.