Wednesday, August 6, 2008
that obscure object of desire
w ramach prezentu rocznicowo-imieninowego hubby postanowil, ze czas rozpoczac nowa ere w moim zyciu. nowa jakosc zycia. ze ja potrzebuje iphone. sek w tym, ze nie ma, ze jedziesz do sklepu i kupujesz. od momentu, kiedy wyszedl nowy iphone 3G kilka tygodni temu, codziennie jest doslownie wymiatany ze sklepow. bylismy w apple store w SF w niedziele - nie bylo. AT&T store - zapomnij. trzeba zamowic a potem czekac 3 tygodnie. dzis rano wyjechalismy skoro swit, aby byc w apple store w los gatos w momencie otwarcia (8 rano). wczoraj hubby dzwonil sie upewnic, czy bedzie rano dostawa. normalnie jak za komuny, z papierem toaletowym. (abstrahujac, nawet mu nie mowilam o tym skojarzeniu, bo on by i tak nie skumal, dla przecietnego amerykanina kolejki po papier toaletowy czy mieso to czysta abstrakcja) jechalismy, majac nadzieje, ze kolejka bedzie mala, i ze starczy dla nas. o 8.05 bylismy w sklepie, kolejki nie bylo, iphony byly. wracajac juz z powrotem hubby powiedzial "you will be a brand new person, you'll see".
Tuesday, August 5, 2008
znak czasow
skonczyly sie czasy darmowych poduszek i kocykow w samolocie. jestesmy fanami linii jet blue. (skorzane siedzenia dla wszystkich, telewizja kablowa z 20 kanalami dla wszystkich) i hubby byl oburzony, jak wczoraj opublikowano ta informacje. ja tam nie wiem. przynajmniej wiem, ze JEST opcja poduszki i koca. ostatnio kilka razy lecialam american airlines - i - ani poduszek ani kocykow nie bylo. ani za darmo ani za oplata. zero.
36, going on 12
zblizaja sie urodziny hubbego i jak co roku, a wlasciwie co pol (grudzien: hannukah, sierpien, urodziny), pojawia sie dylemat: co kurna na prezent. nie wiem, czy z wszystkimi facetami jest tak samo, ale w kazdym razie flip raczej nie dostanie kociokwiku na widok nowej wody toaletowej badz swetra (nawet jesli sweter kaszmirowy a woda dizajnerska). no wiec, od roku mi co jakis przypomina, ze jakby co, to on chce playstation 3. poczatkowo moja reakcja byla "chyba zwariowales czlowieku", ale chyba jednak sie zlamie. coz, jego ciesza gry komputerowe, a mnie 20 para butow. bedzie mial o czym gadac z kolegami z pracy, ktorzy spedzaje dnie i noce na rock band, tudziez guitar hero.
80 miles a day, 400 miles a week, 1600 miles a month
od przyszlego tygodnia moj daily commute wzrasta od zerowego (miejsce pracy: zacisze domowe) do 80 mil dziennie (40 do i 40 z powrotem). z lekka hardcorowo. zwlaszcza, ze polowa tej drogi to highway 17, czyli (wg wikipedia) jedna z najniebezpieczniejszych drog w stanie CA. co prawda cyrografow nie podpisuje, niby jestem contractor, wiec wychodze z zalozenia "pozyjemy - zobaczymy".
Monday, August 4, 2008
why so serious?
christopher nolan zrobil na mnie niesamowite wrazenie swoim debuitem 8 lat temu, memento, ktory nalezy do moich ulubionych filmow. batman begins mi sie podobal, owszem, ale mnie jakos nie porazil. wczoraj wreszcie sie wybralismy na nowego batmana. przyznaje, ze przeszedl moje oczekiwania. wiadomo, wszyscy trabia o kunszcie aktorskim heath'a ledgera, ale i tak nie bylam przygotowana na tour de force, ktore ledger zaprezentowal. gdzies przeczytalam, ze ta rola przejdzie do historii ramie w ramie z rola hopkinsa jako hannibal lecter - i zgadzam sie z tym w zupelnosci... the dark knight to spirala totalnego chaosu, anarchii i postmodernistycznej wizji swiata. wyrozniaja sie niesamowite zdjecia, ciachowosc christana bale jest niezaprzeczalna, swietny casting i gra aarona eckharta, idealny michael cane jako alfred, muzyka, ktora powoduje, ze siedzi sie jak na szpilkach. nawet hubby, wielki sceptyk jesli chodzi o nowe inkarnacje batmana (i zdecydowany anty-fan ledgera, domyslam sie, ze ma to zwiazek z tym, ze sila go zaciagnelam na brokeback mountain i biedak ma do dzisiaj traume) byl pod wielkim wrazeniem.
a day in the city
rocznice uczcilismy tradycyjna randka "museum and a dinner". udalo nam sie dostac bilety na wystawe prac fridy kahlo w SF MOMA. wystawa absolutnie fenomenalna i warto bylo stac w kolejce do kazdego z obrazow, przebijajac sie przez klebiace sie tlumy. normalnie celebrity z tej fridy.
kulinarnie udalismy w rejony francusko-wietnamskie. dobre, ale i tak jak na razie palma pierwszenstwa nalezy do etiopskiego.

Saturday, August 2, 2008
EXXON vs GM
wydaje mi sie, ze nic nie zilustrowalo nowej rzeczywistosci, w jakiej znalezli sie amerykanie, jak 2 wiadomosci z tego tygodnia.
#1. EXXON oglosil najwieksze dochody w historii, 12 miliardow w drugim kwartale 2008
#2. GM oglosil rekordowe straty, 15,5 miliarda w drugim kwartale 2008
http://www.huliq.com/65552/new-economy-gm-loses-155-billion-exxon-gains-much
#1. EXXON oglosil najwieksze dochody w historii, 12 miliardow w drugim kwartale 2008
#2. GM oglosil rekordowe straty, 15,5 miliarda w drugim kwartale 2008
http://www.huliq.com/65552/new-economy-gm-loses-155-billion-exxon-gains-much
8
dzis mija 8 lat od dnia kiedy sie poznalismy z huzbendem. 8 lat to rowno 25% mojego zycia. poznalismy sie na loft party w williamsburg'u. 8 lat temu bylam naiwnym dziewczeciem odkrywajacym uroki zycia w duzym miescie, przebywajacym od roku w NYC (fresh off the boat, ha ha) a flip zapracowanym recording engineer z przyszloscia. cos kliknelo i pierwsza oficjalna randka nastapila kilka pozniej. pamietam to jak dzis - MET museum a potem restauracja cancun w midtown... the rest is history. pierwszy rok byl sielankowo- idylliczny, potem bylo roznie, upadki, rozczarowania i w efekcie roczna rozlaka, przewartosciowania na wielu frontach, przeprowadzki transkontynentalne. stan zen powrocil 3 lata temu. dokladnie 2 lata temu f. padl na kolana na klifach pacyfiku, czytajac po polsku tekst oswiadczyn, ktory mu przetlumaczyla i fonetycznie napisla polska krawcowa w aptos. miesiac pozniej wydazyla sie tragedia, ktora zabrala mi rok mojego zycia. nie wiem, czy bym przetrwala ten rok czarnej dziury bez niego. 10 miesiacy temu nastapil the happily ever after moment - slub - i prosz, 8 lat pozniej jest lepiej niz bylo kiedykolwiek do tej pory.
Friday, August 1, 2008
turkey chili
mloce ten przepis juz po raz trzeci. http://www.foodnetwork.com/food/recipes/recipe/0,,FOOD_9936_35581,00.html
jak sie podwoi proporcje to wychodzi gar na kilka dni.
do tego cornbread. z torebki, no trudno, nie od razu krakow zbudowano. http://en.wikipedia.org/wiki/Cornbread
maz troche krecil nosem na poczatku. ze niby ja, polka, gdzie mi do klasycznego tex-mex'u. obstawil sie bateria hot sauce, na wszelki wypadek. a tu prosz. yummy goodness.
jak sie podwoi proporcje to wychodzi gar na kilka dni.
do tego cornbread. z torebki, no trudno, nie od razu krakow zbudowano. http://en.wikipedia.org/wiki/Cornbread
maz troche krecil nosem na poczatku. ze niby ja, polka, gdzie mi do klasycznego tex-mex'u. obstawil sie bateria hot sauce, na wszelki wypadek. a tu prosz. yummy goodness.
let's paint the white house black
wczoraj NPR poswiecilo segment kontrowersji dotyczacej nowej piosenki rappera ludacris "obama is here" . ponoc obama kiedys sie przyznal, ze ma na swoim ipodzie kawalki tegoz artysty. co ewidentnie zdopingowala ludacris'a do skomponowania peanu na czesc czarnego kandydata. po wyplynieciu piosenki w sieci jednakze kampania wyborcza obamy momentalnie ja potepila i od niej sie zdystansowala. haha. biedny obama. jak to mowi moj maz: "no good deed goes unpunished". tak wiec oberwalo sie hillary: "Hillary hated on you, so that bitch is irrelevant," no i moj faworyt: "McCain don't belong in ANY chair unless he's paralyzed Yeah I said it cause Bush is mentally handicapped".
http://www.youtube.com/watch?v=ulcGldJlKiA
http://www.youtube.com/watch?v=ulcGldJlKiA
Subscribe to:
Posts (Atom)