nastały the dog days of summer. opustoszała sierpniowo autostrada I-880, dzieci sąsiadów korzystają z ostatnich dni wakacji i rozrabiają przed domem do północy. poranki w santa cruz są teraz ciepłe i zalane słońcem, a sillicon valley spowita jest w lekko pomarańczowej mgiełce kiedy to rano wtaczam się do niej z santa cruz mountains (wygląda fajnie,ale nie czarujmy się, jest to niestety SMOG). nie powiem, generalnie uważam sierpień za całkiem nostalgiczny miesiąc. może chodzi o koniec lata (mimo, że ciepło tu jest do listopada albo i później) i te wszechobecne back to school specials... z osobistego frontu to w pierwszym tygodniu września odeszła moja Mama, wiec w sierpniu więcej niż normalnie o niej myślę. i w sumie do wczoraj zapomniałam, ze sierpień to początek tzw. fire season. właśnie wczoraj wybuchł pierwszy tego lata ogromny pożar w naszej okolicy (santa cruz mountains, ok. 20 mil od nas). poniżej zdjęcia, ktore przed chwilą przysłał mi mąż - widok z pracy.... NIE JEST DOBRZE. to znaczy my nie jesteśmy zagrożeni, ale ewakuowano 2 tysiące osób.
Thursday, August 13, 2009
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
9 comments:
ja polubilam wrzesien w chicago - zazwyczaj wypada bardzo korzystnie. ale sierpien w tym roku nie jest zly, tylko za szybko mija :O/
z tymi pozarami to tam macie nieciekawie
O jaki fajny blog, dopiero teraz trafilem. Mam zamiar czesciej zagladac. Mozesz zdradzic skad piszesz?
Mam nadzieje, ze Was pozary osobiscie nie dotkna. Rocznice... smutno mi z Toba.
ewa, wrzesien tez przyjemny, o tak. pozary mniej.jakbym mieszkala pare kilomtrow blizej do bym dostawala juz szalu ze strachu.
kw -witam kolege :-) pisze z santa cruz, CA 95060
m. - dziekuje.
co do pozaru to nas raczej nie dotknie (choc w sumie jest to 10 mil a nie tak jak pisalam 20) ale wlasnie ewakuowal sie nasz kolega, ktory kupil swoj pierwszy dom 2 miesiace temu i my tez w tej okolicy ogladalismy. FATALNIE. jak nie sraczka to urok. albo mudslides, albo pozary a na koniec zaraz jebnie jakies trzesienie ziemi 7.2
A kiedy ostatni raz padalo?
ania, taki ostatni prawdziwy deszcz byl chyba na przelomie marca/kwietnia. ale codziennie rano i wieczorem jestesmy spowici gesta mgla, ktora sie skrapla, czasami dosc intensywnie. od kilku tygodni tej mgly nie ma (stad te sloneczne sierpniowe poranki)
my mamy huragany, a wy pozary. mam nadzieje, ze cie one omina
Aniu - mam taka sama smutna "rocznice" w styczniu. Trzymaj sie!
dzieki, Kasia
Post a Comment