Wednesday, August 5, 2009

there is nothing so american as our national parks (FDR)

musze przyznac, ze jestem wielka fanka instytucji amerykanskich parkow narodowych i wysilku wkladanego w edukacje poprzez i wraz. miriada dostepnych (i darmowych) pogadanek edukacyjnych, wycieczek z pracownikami parkow, lekcji fotografii, tablic interpretacyjnych na kazdym kroku mnie generalnie zachwyca. park yosemite pod tym wzgledem rzadzi. na naszym kempingu zalapalismy sie na jedna taka pogadanke (byly codziennie po dwie, ale z braku czasu poszlismy tylko na jedna) z bardzo entuzjastycznym park ranger'em i trudno doprawdy sie nie zarazic pasja tych ludzi, ktorzy tam pracuja. ze juz nie wspomne o tych wlasnie tablicach informacyjno-edukacyjnych, darmowych mapach rozdawanych przy wjezdzie wraz z gazetka pelna informacji o owych pogadankach, miejscach wartych zobaczenia no i oczywiscie nie zapominajmy o interaktywnych visitor centers.

bardzo duzo jest tez programow dla dzieci i jest to fajna sprawa, bo widac, ze dzieci pozytywnie reaguja na tego typu atrakcje. moj maz jak byl maly, zjezdzil z rodzicami caly kraj wzdluz i wszerz i byli bodajze we wszystkich parkach narodowych. jednego roku tesc wzial 6 tygodni urlopu, zapakowal zone i dzieci do 1977 buick station wagon i pojechali z New Jersey do Kalifornii i Arizony, zatrzymujac sie we wszystkich parkach po drodze. kto wie, jakie sa to odleglosci, ten doceni ten szalenczy pomysl. plus buick station wagon plus dwojka malych dzieci. i z tego co mi maz opowiada, sa to jedne z najfajniejszych wspomnien jego dziecinstwa. jego rodzice zawsze szli wlasnie z nim i jego siostra na te wszystkie pogadanki edukacyjne i korzystali ze wszystkich mozliwych programow i atrakcji parkowych.

mam wielka nadzieje, ze rzad federalny nie wpadnie na jakis genialny pomysl ciecia buzdzetu na parki, bo bylaby to tragedia. nasz governator w kalifornii juz zamyka z braku dolarkow mase parkow stanowych i oby ktos na poziomie federanym nie podchwycil tego pomyslu.

17 comments:

m. said...

Youth Park Ranger program jest rewelacyjny. Moi mlodzi wlasnie zdobyli odznaki z Glacier National Park. W Zionie mozna nawet dzieci zostawiac na kilka godzin z Ranger'ami i maja wtedy zajecia edukacyjne. A wieczorem pogadanki w amfiteatrze pod gwiazdami. Tez mam nadzieje, ze nic sie nie zmieni... Zawsze mnie zastanawia fakt, ze park rangers wygladaja na takich szczesliwych ludzi. To pewna jedna z nielicznych grup zawodowych o najmniejszym "zuzyciu" antydepresentow na leb...:)

suvka said...

popieram i zywie taka sama nadzieje. uwielbiam jezdzic do amerykanskich parkow narodowych....mmm pazdziernik bylby dobrym miesiacem na powrot do ulubionych miejsc w Utah, az sie rozmarzylam :o)

ania said...

Tego, ze nie udalo mi sie zwiedzic parkow narodowych przed przybyciem juniora, zaluje chyba najbardziej. Bardziej nas po miastach nosilo niz w odstepy lesne. No ale moze tez kiedys zapakujemy sie w samochod z dzieckiem (dziecmi?) i ruszymy. Tylko skad ja wezme 6 tygodni urlopu?

W Polsce tez ostatnio niewesolo z parkami narodowymi. Wajrak trabil w Wyborczej, ze rzad zacheca do wyrzynania parkow narodowych, bo jedynym zrodlem dochodu bedzie wycinka (pieniadze za bilety wstepu pojda do budzetu panstwa).

Anonymous said...

Trudno jest nie być fanem parków narodowych, nie tylko w Ameryce ale gdziekolwiek. Jednak parki amerykańskie są wspaniałe głównie ze względu na organizację oraz unikalne piękno natury.

Wycieczka, jaką opisujesz nie jest mi obca, bo sama takie wyprawy czyniłam i czynię z dziećmi. Jako, że nie znoszę moteli, to spanka pod namiotem są najwspanialszą metodą spędzania nocy w lecie w Ameryce. Mam nadzieję, że dzieci będą mieć wspaniałe wspomnienia: zwiedziliśmy wszystkie parki zachodnie, sporo centralnych i kilka, lecz niewiele na wschodzie. I teraz na to pora, może jeszcze w tym roku.

Anonymous said...

powyżej to oczywiście Alicja. Pozdrawiam.

hjuston said...

miejmy nadzieje, ze obecny prezydent wezmie przyklad z Roosevelta, ktory podczas great depression stworzyl mase miejsc pracy na tworzeniu wlasnie parkow narodowych
tak, wiem ze alicja zaraz napisze, ze nie wezmie tego przykladu
ja tez lubie parki narodowe. parki stanowe w texasie tez sa niczego sobie.

ania k said...

m- gratuluje Junior Ranger'om :-) co do park rangers to musi to byc pasja i tyle. z tego co wiem, to czesto zmieniaja miejsce pracy (a wiec i zamieszkania),wiec mysle, ze ta praca wtedy musi byc dla nich wszystkim....

suvka,w utah nie bylam

ania- no to wszystko przed Wami! jakby co, to zapraszam do CA :-)

alicja- no to fajnie. na wschodzie fajny jest Acadia w Main (ale duzo ludzi). ja tez hoteli nie cierpie. namiot to podstawa moim zdaniem. a na starosc moze mala przyczepa

ania k said...

hjuston, a w Big Bend byliscie? maz mi mowil, ze jak byl z rodzicami to widzieli dzikie konie nad rio grande i ze w ogole jest pieknie (tylko trzeba jechac jesienia rzecz jasna)

hjuston said...

nie bylismy. ale pojedziemy.
moj ulubiony park to chyba saguaro national park. i olympic national park. iiii wszystkie sa super.

Anonymous said...

Hjuston, ale jak najbardziej, niech Obama tworzy jak najwięcej prac rządowych przy parkach. Każdy przecież wie, że dobrobyt kraju zależy głównie od tego ile prac tworzy rząd. Im więcej tym bardziej kraj kwitnie! W USA zdecydowanie jest za mało rządowych pozycji. A więc do dzieła, i ci bezrobotni bankierzy i pracownicy Detroit po prostu przekwalifikują się i - problem z głowy!

Anonymous said...

The Big Bend jest jednym z najpiękniejszych parków w jakich byłam. Oprócz tego wszystkie parki w płd. Utah. One są niepowtarzalne. Saguaro też jest OK, ale wolę Big Bend. Gdybym musiała wybrać tylko jeden, jedyny ulubiony park, być może byłby nim Park Olimpijski w WA. Yosemite zbyt zawalony tłuszczą.

Alicja

suvka said...

Aniu, jedz do pld Utah, zakochasz sie. My tam jezdzimy prawie co roku, z namiotem, na kilkudniowe wedrowki. Grand Staircase Escalante jest naszym ulubionym miejscem. GSE nie jest NP a tylko NM (national monument) dzieki czemu malo jest tam ludzi. Bardzo bym chciala pojechac do big bend, a teraz po rekomendacjach Alicji jeszcze bardziej.

Anonymous said...

No ja też uwielbiam wręcz Płd. Utah. Jest jeszcze taki jeden park, który nie jest potwornie oblęgany, a to Capitol Reef, nie pamiętam czy NP czy NM. Wspaniałe miejsce w lecie, mnóstwo dzikiej zwierzyny (sarny, bobry, różne małe ssaki). Też tam łazimy dosyć często jak Suvka po Grand Staircase Escalante - też super miejsce. Ameryka jest przepiękna naturalnie no i ten jej ogrom wywiera wielkie wrażenie.

Alicja

ania k said...

no to trzeba sie wybrac do pld. utah. m. juz mnie goraco namawiala na grand canyon, wiec moze polacze jedno z drugim.

co do yosemite to jak juz pisalam, dzikie tlumy sa tylko w jednym miejscu. wzdluz tioga road i kolo tioga pass jest juz spokojnie.

m. said...

Zapraszamy!
saguaro national park przy okazji:)

ania k said...

m. - dziekuje bardzo i bedziemy myslec, jakby zaplanowac taki wyjazd!!! :-)

ania_2000 said...

Tez uwazam, ze instytucja Parkow Narodowych jest doskonala. Jestem szczesliwa po raz kolejny posiadaczka America the Beatiful Pass i mam nadzieje, ze bede mogla powracac do jego uzywania jak najczesciej. Mi osobiscie najbardziej podobal sie Yellowstone ze wzgledu na swoje zroznicowanie. A swiezo po powrocie z pld Utah to Zion chyba na mnie zrobil najwieksze wrazenie, jak i pozniejsze zejscie do Bryce Navajo trail - polecam, ogromnie malownicze, marzenie dla fotografow:) co do rangers, to tez uwazam, ze to jest pewnie jakis specjalny gatunek ludzi z pasja:) no bo jak mozna np. wytlumaczyc goscia z olbrzymim teleskopem, stoajacym w dalszej partii trail na pustyni przy Capitol Reef, w chyba 120F, bo ktos bedzie moze mial ochote poptarzec przez ten teleskop, a on az sie pali do tego, zeby wszystko dokladnie wyjasnic?
Aha - i ciesze sie, ze mieszkam tutaj, na zachodzie stanow, gdzie parkow jest najwiecej:)