Friday, September 25, 2009

cringe effect

z wiadomych przyczyn jestem niezmiernie przewrazliwiona na jakiekolwiek formy antysemityzmu. ale najbardziej ze wszystkiego boli mnie polski antysemityzm. i nie wiem, czy bardziej mnie boli ten jawny, w formie radia maryja ("Ja to nazywam aj waj szalom. Widać, że to jest religia handlowa. To jest handel, a nie religia w Boga"), czy ten zawoalowany, w formie psedo-intelektualnych artykulow jak ten tutaj. nie powiem, jak slysze moich czlonkow rodzinych twierdzacych ze "ameryka przeciez rzadza zydzi" albo jak mi siostra kiedys powiedziala, ze moja S.P. babcia omalo zawalu nie dostala, po tym jak sie dowiedziala, ze moj chlopak (teraz maz) to zyd, to az sciska mnie w zoladku. jak moi tesciowie byli w polsce po raz pierwszy mialam straszna paranoje, ze jakos doswiadcza tego anytsemityzmu. moi tesciowie, jak to okresla moja szwagierka to "born again jews", w sensie, ze wychowali sie oboje w tradycji zydowskiej ale bez wiekszego zangazowania. cos na ksztalt katolika, ktory chodzi do kosciola raz do roku na wielkanoc. kilka dekad temu stali sie jednak duzo bardziej religijni i obecnie generalnie wszystko sie kreci wokol synagogi i jewishness. tak wiec w tym kontekscie mialam lekka paranoje, zeby ich uchronic od tego naszego swojskiego antysemityzm. szczescie w szczesciu, ze ani oni ani moj maz nie mowia ani nie czytaja po polsku, i sa w zwiazku z tym kompletnie odizolowani od pewnych wypowiedzi. i od tych ks. rydzyka i od tych zawoalowanych.


***DOPISEK
z moim mezem poruszalam kilka razy temat polskiego anytsemityzmu, ale nie za bardzo, bo raz to starsznie mi przykro, ze czlowiek, ktorego kocham, moze byc kiedykolwiek celem czegokolwiek motywowanego nienawiscia, a dwa, ze mi wstyd potwornie. w kazdym razie jego zastanawia to, jak mozna byc anty-ktos/cos, czego sie nie zna i raczej pewnie na oczy nie widzialo. na krakowskim kazimierzu jest synagoga, w ktorej nie ma nabozenstw, poniewaz nie moga zebrac 9 mezczyzn do minjanu. wiec w tym swietle watpie, czy polak kiedys mial stycznosc zydem. teoria mojego meza jest taka, ze wynika to tylo wi wylacznie z ignorancji. trudno sie nie zgodzic.

22 comments:

Kasia said...

Aniu - tak na szybko po przeczytaniu Twojego wpisu - absolutnie sie z Toba zgadzam. Nie czytalam jeszcze artykulu do ktorego sie odwolujesz ale te wszystkie teksty o zydach, o zydo-masonerii, o tym, ze zydzi nie zgineli w 9/11 calkowicie mnie oslabiaja i wkurzaja. A najgorsze jest to, ze slyszalam to od takich "super" katolikow, m.in. od jednego ksiedza. Generalnie mysle, ze to wszystko wynika z braku tolerancji.

ania said...

Nie lubie, za przeproszeniem, srac we wlasne gniazdo, ale Polacy tolerancyjni nie sa, a Zydzi ciesza sie wyjatkowo slaba popularnoscia wsrod narodu. Wszelka odmiennosc jest wciaz nadal zle odbierana i na pewno musi byc Ci przykro, gdy slyszysz rozne komentarze od rodziny.

Przemo said...

Zgadzam sie w pelnej rozciaglosci. Polska stracila ogromnie duzo w czasie wojny tracac cala mniejszosc zydowska. Ci ludzie wspoltworzyli nasza kulture i byli elita narodu. Byli najpierw Polakami a dopiero potem wyznania mojzeszowego.

Polski antysemityzm jest fenomenem. Moge zrozumiec nienawisc do Murzynow w USA, bo oni sa w tym kraju. Ale nienawisc do mniejszosci ktorej nie ma to fenomen.

Najbardziej absurdalne sa teorie spiskowe o tym jak to swiatem rzadza Zydzi. Co za absurd. Wystarczy oczy otworzyc zeby przekonac sie, ze Polska rzadza ksieza (co jakos nikomu nie przeszkadza) a Ameryka Skulls and Bones.

Cholota zawsze bedzie szukac kogos, zeby ich obciazyc wina za wlasna glupote i wyplywajaca z niej nedze. W Katolandzie akurat padlo na Zydow.

Mam taka zasade w zyciu, ze zawsze stanowczo protestuje, gdy slysze antysemityzm. Prosta zasada i dziala.

ania k said...

kasia, ania, przemo - dzieki.

przemo - dokladnie tak jak mowisz. zainspirowales mnie do dopisku :-)

Kasia said...

A ja sie z Przemem zgadzam tylko czesciowo. Po pierwsze nie uwazam, ze w Polsce rzadza ksieza, bo taki Rydzyk to moze ma zwolennikow ale wielkich wplywow na rzady w kraju mysle, ze nie ma.
Po drugie nie podoba mi sie Twoje stwierdzenie: "Moge zrozumiec nienawisc do Murzynow w USA, bo oni sa w tym kraju" - bo jakby tu sugerujesz, ze jest ok byc rasista w Stanach.

A juz nie apropos wypowiedzi Przema to w Polsce antysemityzm, rasizm i nienawisc do homoseksualistow sa rownie silne. I to jest moim zdaniem zenujace.

Ja wyznaje zasade, ze ludzie dziela sie na dobrych i zlych, madrych i glupich, toleracyjnych i nietolerancyjnych bez wzgledu na kolor skory i wyznawana religie.

ania_2000 said...

Dla mnie rowniez jest zastanawiajace ta nadzwyczaj silna w Polce nienawisc do Zydow.. Pomijajac juz oczywisty paradoks jak ktos kto nazywa sie Katolikiem i Chrzescijaninem moze palac takimi uczuciami do kogokolwiek...smiac mi sie chce jak komus powiesz, ze Matka Boska to Zydowka - no i Jezus niby kto?:))
Do tego obwinianie jednej nacji za wszystkie nieszczescia swiata to juz jest nie tylko smieszne i zalosne ale przerazajace..
Chcialoby sie to wszystko tlumaczyc ciemnota, niewyksztalceniem, ale to przeciez niemozliwe w dzisiejszych czasach. Wiec czyzby nasz Narod byl tak ciasny i ograniczony???

Anonymous said...

To wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane. Polska kiedyś słynęła ze swojej tolerancji i dlatego Żydzi ściągali tam z innych krajów, gdzie ich prześladowano intensywnie. Potem przestało być tak idealnie z różnych powodów, zresztą bardzo skomplikowanych. I układało się potem już bardzo różnie, czasem lepiej, czasem gorzej. Jednak głównie podkreśla się to, jak źle traktowali Polacy czasem Żydów, a zapomina się o tym, jak traktowano ich dobrze. Przykład tego wspaniałego współżycia jest oczywiście w Panu Tadeuszu, ale jest też w spotkaniu Papieża JPII z ludźmi, którzy przeżyli Holocaust dzięki pomocy polskich rodzin. Takich wypadków było dużo, nawet nasz papież uratował życie pewnej żydowskiej dziewczynce. Spotkał się z tą panią potem w Yad Vashem. Historia polsko-żydowska jest bardzo mieszana. Zachęcam Cię do pokazania mężowi pozytywnych aspektów tego współżycia. Ich historia jest do dziś widoczna w życiu codziennym (karp po żydowsku!), media naświetlają najmocniej tylko te aspekty negatywne, wiadomo, "what bleeds, leads". Nawet Twój ukochany NPR nigdy nie wysili się, żeby pokazać pozywną historię polsko-żydowską, a jest bardzo, bardzo bogata.
Alicja

ania k said...

Kasiu - ja nie odebralam tego, ze Przemo usprawiedliwia rasizm tutaj. Raczej chyba chodzilo o nienawisc do tego, czego sie nawet nie zna.

Ania - jak mi ktos zaczyna za bardzo wchodzic w roznice religijne i jak to my mozemy pod jednym dachem, to zawsze mowie, ze Jezus byl Zydem.

Alicja. Po pierwsze: co ma piernik do wiatraka a NPR do polskiego antysemityzmu? Po drugie: skad wiesz, ze mezowi nie opowiadam o Kazimierzu Wielkim, Papiezu modlacym sie w synagodze czy Polakach, ktorzy narazali swoje zycie, ratujac dzieci zydowskie podczas wojny? Te pozytywnych przykladow jest niestety moim zdaniem duzo mniej. I nawet JP II nie byl w stanie zmienic tego. Jest to dla mnie surrealistyczne, ze ci sami ludzie modla sie do JP II i jednoczesnie krzycza za Rydzykiem antysemickie hasla.

Anonymous said...

Aniu, ja chciałam Ci pokazać, że "what bleeds, leads" w mediach, nawet w NPR, które wiem, że lubisz. Im bardzo brakuje dziennikarskiego obiektywizmu. Kiedyś, za czasów kiedy Jedwabne było w mediach, NPR miało paro-odcinkowy o tym program? A o pozytywnych relacjach polsko-żydowskich? Nie słyszałam o takiej audycji u nich.
Co do ilości złych a dobrych zachowań, to myślę. że mylisz się, bo jesteś przygotowana na złe. A jak zaczniesz szukać, to znajdziesz ogrom materiałów pokazujących te dobre relacje. Polecam czasopismo Polin: Studies in Polish Jewry. Oni często publikują pozywne historie, a media nie są nimi zainteresowane bo...what bleeds, leads. Po co pisać o masie pozytywnych rzeczy? To nudne! Ludzie wolą sensacje i historie o prześladowaniach. Ja sama nie lubię rasizmu w żadnej formie, ale wcale nie sądzę, że jest go więcej w Polsce niż na przykład w Anglii (biorąc antysemityzm jako przykład). W Anglii jest bardzo silnie rozwinięty, bardzo uprzejmy. A Polsce zaś bardziej na wprost i bez uprzejmości. Ale i tak wcale już go teraz tak dużo nie ma. W krakowskiej synagodze odbywają się nabożeństwa, ale najwięcej polskich Żydów mieszka w Warszawie, więc tam jest najbardziej aktywnie. Restauracje żydowskie są w Polsce w prawie wszystkich większych miastach. Postaraj się widzieć te rzeczy pozywne, a mniej te negatywne. Czy muszę Ci przypominać, że w wielu synagogach w okresie świąt, jak teraz, w Bay Area, musi być obstawa albo policyjna albo security ze względu na antysemickie wypadki tutaj? Swastyki i inne takie. W Polsce jakoś nie ma aż tak nasilonego problemu z tym, chociaż, wiadomo, głupcy są wszędzie.

Radzę Ci abyś koncentrowała się na pozytywnym w rozmowach z mężem i abyś pokazała mu pozytywną polsko-żydowską historię, żeby nie miał skrzywionego spojrzenia na to jak w Polsce widzi się Żydów. Zainteresowanie w Polsce jest kulturą żydowską nie mniej niż każdą inną. I tyle.
Alicja

hjuston said...

mnie sie kiedys zdarzyla odwrotna historia. pracowalam kiedys na wakacjach z dziewczyna zydowka i jak tylko mnie poznala to pierwsze co powiedziala, ze w polsce zabijali zydow i ze byl oswiecim. nie lubila mnie od samego poczatku wlasnie dlatego, ze bylam z polski. na poczatku bylo mi przykro, ale pozniej juz nie.
w ogole niezle to byly wakacje bo w tym samym domku (z ta zydowka) mieszkala z nami zagorzala katoliczka, ktora zostawiala nam na lozkach obrazki religijne.
ja nie wiem czy ten antysemityzm wychodzi od ksiezy. antysemityzm, uprzedzenia do homoseksualistow itd. wychodza raczej z ogolne glupoty.

evek/ewwwek/ewa said...

nic mnie tak nie wkur*** tutaj w stanach jak te gadki polakow, ze to zydzi wszystkim rzadza i wszystko co zle przez nich.... normlanie rece juz dawno opadly!!! ale na zwykla glupote nic sie nie poradzi!

Anonymous said...

Dokładnie, to jest ludzka głupota i tyle. Ale i ja sama znałam panią Żydówkę, która powiedziała mi, że nie lubi się z Polakami zadawać, bo jej przodkowie zginęli w Oświęcimiu. Rozmowy na ten temat trudno jest prowadzić, a pani wyciągnęła własne wnioski o Polsce (no bo niby Oświęcim jest w Polsce) i na tym stanął jej własny osąd o Polakach. Jakiś czas temu w głupich mediach przewijał się termin "polskie obozy koncentracyjne" no i chodziło właśnie o obozy na terenie Polski. Termin jednak niefortunny i wielu niedokształconych ludzi dało się na to złapać. Różne organizacje próbowały to prostować bo wiadomo, język przynajmniej w części formuje świadomość, ale i tak zbyt wielkiego sukcesu to nie odniosło.
Alicja

Kasia said...

To, ze w Polsce sa restauracje zydowskie i ze np. dzielnica zydowska w Krakowie jest popularnym miejscem dla turystow i bywalcow kawiarenek i restauracji, nie zmienia faktu, ze bardzo wielu Polakow to antysemici.
Kilka a moze juz kilkanascie lat temu nagle zrobiono niemalze nagonke na politykow, dziennikarzy i inne osoby publiczne aby sie ujawnili, ze sa Zydami. I po co to? I jakie to ma znaczenie czy te osoby byly zydami czy nie?

sorbet5 said...

A moim zdaniem opisywane przez Ciebie obrzydliwe zachowania sa konsekwencja tego, ze przez ostatnie 200 lat pozwolilismy na to, by non-stop masowo gineli lub wyjezdzali najlepsi. Jak nie powstanie, to wojna lub fala emigracji. Juz niejaki Adolf H mowil, ze by zniszczyc narod, wystarczy zniszczyc jego warstwe inteligencka. I mysmy to wlasnie uczynili. I z otwartego, wielo-kuturowego, wielo-religijnego kraju stalismy sie zacofanym, zakompleksionym, ksenofobicznym zasciankiem. Trzeba bedzie wielu dekad, by Polacy na nowo nauczyli sie obecnosci Innych wokol siebie.

p.s. Bardzo podoba mi sie fakt, ze Alicja na potwierdzenie faktow z rzeczywistosci uzywa przykladow literackich... :) dla polonisty to swietny kasek!

Anonymous said...

Ja nie wiem czy Polska KIEDYKOLWIEK byla 'przyjazna' dla Zydow. Polska otworzyla drzwi do Zydow bo potrzebowala taniej sily robotniczej. Stosunki miedzy Zydami a Polakami zawsze byly takie troche mieszane. Jest fantastyczna czesc o tym w "Lalce" Prusa - caly fragment o wiecznym polskim antysemityzmie. Ja czesto rozmawialam na ten temat z Zydami i w Polsce i USA. Najciekawsza dla mnie opinia ktora uslyszalam na ten temat to od profesorki literatury, Zydowki, ktora powiedziala
"The oppressed make the best oppressors." Cos w tym jest.
Dorota w Colorado

Anonymous said...

Doroto w Kolorado: domyślam się, że ta pani Żydówka nie miała Żydów na myśli. Czy może miała w świetle obecnej sytuacji w Palestynie? Różnie można jej komentarz rozumieć. Żydzi byli ciemiężeni (oppressed) chyba bardziej niż Polacy, prawda? Niebezpieczny to grunt.

Alicja

Anonymous said...

Chodzilo o Polakow, ludzi ktorzy w wiekszosci historii kraju byli 'oppressed' przez kogos. I nie wiem dlaczego niebezpieczny grunt. Rozmowa byla o polsko-zydowskich stosunkach wiele, wiele lat przed zaistnieniem problemow izraelsko-palestynskich.
Dorota w Colorado

Anonymous said...

Doroto, ale przecież takie stwierdzenie jest uogólnieniem, więc jak może odnosić się tylko do Polaków? Problemy palestyńsko-izraelskie istnieją już od bardzo dawna. Uogólnienie, które cytowałaś, można też interpretować tak, że Żydzi w Izraelu ciemiężą Palestyńczyków. Stąd ja wspominam, że to niebezpieczny grunt dla tej pani rzucać takie uogólnienie - "the oppressed make the best oppressors". Jak ona wyłączyła Żydów z takiego ogólnienia? Z tego co piszesz, chcesz aby to interpretowano tylko na niekorzyść Polaków. Ja się nie zgadzam z takim stwierdzeniem; wszak Niemcy byli niezłymi ciemiężcami dla wielu nacji, a ich jakoś nikt nie ciemiężył. Coś tu się nie zgadza.

Problem jest taki, że istnieje trochę antysemityzmu w Polsce, ale nie tylko w Polsce. I nie wszyscy Polacy ani nie ich większość są antysemitami. Moja propozycja koncentrowania się bardziej na pozytywnych aspektach współżycia polsko-żydowskiego (co jest udokumentowaną rzeczywistością) jest chyba na miejscu, zwłaszcza w Yom Kippur! Pozdrawiam i shalom.
Alicja

Anonymous said...

Oj vej, Alicjo, powtarzam: rozmowa byla o konfliktach polsko-zydowskich. W przed-wojennej Polsce. Przed 1939 nawet przed 1839! Inne realia, inna historia, inni ludzie, inne problemy.
Dorota w Colorado

salon said...

Rasizm i ksenofobia zawsze są paskudne. Polski zaściankowy antysemityzm tak samo jak amerykański rasizm, niestety dość rozpowszechniony na południe od linii Masona-Dixona, oraz najnowsza anty-arabska histeria (polecam lekturę książki Eggersa "Zeitoun" o losach pewnej syryjsko-amerykańskiej rodziny w Nowym Orleanie po Katrinie).

Z tego właśnie całkiem bezsensowny wydał mi się komentarz, że "można zrozumieć nienawiść do Murzynow w USA, bo oni sa w tym kraju." Równie dobrze można by powiedzieć, że "można zrozumieć nienawiść do Cyganów w Polsce, bo oni są w tym kraju" (prawda, że jakby mniej zgrabnie to zabrzmiało?)

Ale cóż, nie czepiajmy się słówek, skoro intencje były inne.

kw said...

Ja myślę, że to nieuleczalne. Brzydzę się antysemityzmem i rasizmem i miałem niestety okazję wiele razy przekonać się o tym, że Polacy są wyjątkowo mało tolerancyjni. Również wobec Polaków o innych niż katolickie poglądach na życie. Kiedy pada temat to zawsze ktoś wyciąga z szafy szkielety polskiej "tolerancji". Jasne, Rzeczpospolita (nie Polska!!!) Jagiellonów i pierwszych królów elekcyjnych była krajem na owe czasy tolerancyjnym. Ale od czasu Zygmunta III Wazy, który był strasznym dewotą i przez swoje antyferormacyjne poglądy ściągnął na kraj nieszczęście wojen szwedzkich krajem tolerancyjnym nie jest. A to już kilkaset lat. Pogromy, wygnanie Arian, tępienie Kozaków, prześladowania Żydów, protestantów i inne "ciekawe" historie są od tamtego czasu na porządku dziennym. Zygmunt doczekał się kolumny (jak to możliwe, że facet, który był jednym z najgorszych królów cieszy się taką popularnością???) a nad Wisłą czas stanął w miejscu. Teraz nie ma już Żydów (choć antysemici i tak wiedzą lepiej) więc można robić nagonki na gejów, czarnych, "skośnych" (prawda jacy śmieszni), ateistów i innych. Zresztą wszyscy sa gorsi, Pepiki, Ruskie, Szkopy i Makaroniarze. Turasy, Brudasy ("eufemizm" na czarnoskórych albo częściej muzułmanów) Angole i Kanadole (wszystkie epitety słyszałem wiele razy) Tylko świętobliwi Polacy biegający co tydzień do kościoła są w porządku.

PS. Oczywiście, że w Polsce rządzą księża. Może nie bezpośrednio, ale Polska już dawno przekroczyła granice państwa wyznaniowego.

kw said...

Dorota: "Chodzilo o Polakow, ludzi ktorzy w wiekszosci historii kraju byli 'oppressed' przez kogos. "

Historia państwa polskiego to tysiąc lat. Z tego polska pod zaborami, na własne życzenie, była lat 146 a pod okupacją 6 (wojna) i potem czterdzieści kilka (PRL). Razem wychodzi niecałe 200. Ta "opresja" to jeden z mitów historycznych, bardzo wygodnych, bo dających usprawiedliwienie. Tak samo jak twierdzenie, że ludzie w Polsce kradną, bo "była komuna". To mit wygodny również dlatego, że pozawala zapomnieć o tym, że Rzeczpospolita była krajem agresywnym i sama dokonywała najazdów, rzezi i okupacji.