Monday, April 20, 2009

...

Operacja przesunieta na srode, bo jest inny pacjent w potrzebie. Jesli ktos kiedys kontemplowal emigracje i zastanawia sie, jak to jest, mieszkanie 18 godzin lotu samolotem od domu rodziciela. W takich momentach jest chujowo. Double whammy w postaci nie tylko paralizujacego strachu, ale tez przytlaczajacego poczucia winy, ze w tym najwazniejszym momecie nie mozna potrzymac najukochanszej osoby za reke. Badzmy dobrej mysli. W koncu tyle osob zaklinajacych Boga i poznanski oddzial kardiologiczny nie moze nie zadzialac.

6 comments:

ania_2000 said...

oj tak, masz racje z ta odlegloscia.. sama tez sie borykam czasem z takimi myslami, ze powinno sie wskoczyc w samolot, i trzymac za reke..
niejakim pocieszeniem jest fakt, ze w polskich szpitalach nie ma zwyczaju trzymania za reke - nie mowie o oddzialach polozniczych, bo tam sie zmienilo, ale gdzie indziej raczej szara ciezka komunistyczna rzeczywistosc w obsludze pacjenta..

evek/ewwwek/ewa said...

to ja ciągle 3mam - za Twojego TATE i za Ciebie tez! :O) z całego serca życzę, żeby było dobrze!!!

kasia k. said...

Trzymam kciuki nieustannie, a poznanski oddzial kardiologiczny jest swietny i Tata jest naprawde w dobrych rekach. Musi byc dobrze. :***

ania said...

To chyba jedna z moich wiekszych bolaczek emigracyjnych - co bedzie, jak cos stanie sie rodzicom, a ja nie bede mogla ot tak sobie wsiasc w samolot i poleciec? To musi byc bardzo trudne siedziec tutaj i czekac na wiesci. Jeszcze raz trzymaj sie, Aniu i trzymam kciuki za tate. Bypass powazna sprawa, ale na pewno bedzie dobrze.

ania k said...

dziekuje wszystkim bardzo.

a operacja zostala... znow odroczona. na czwartek. tym razem ze wzgledu na zajetego lekarza...

salon said...

Bedzie dobrze, zobaczysz. A ten dylemat mamy tutaj wszyscy, bo jestesmy tutaj, a nie tam, kiedy wlasnie tam cos sie dzieje. "Raz dokonawszy wyboru, codziennie wybierac musze".