Thursday, April 9, 2009

happy passover

wczoraj rozpoczęło się święto paschy, passover po tutejszemu. hubby pracował wczoraj ultra-późno, więc niestety passover seder dinner przełożony na dziś. hubby jest in charge odnośnie gotowania (brisket!), ja tylko zrobiłam matzah ball soup. zaprosiliśmy naszych znajomych, z którymi już raz obchodziliśmy hannukah (on agnostyk, ona jewish, więc akurat się dopasowaliśmy w czwórkę). jutro z kolei passover potluck (potluck dinners, czyli zaprasza się ludzi na obiad, ale każdy musi przynieśc jedno danie, zaczynają już mnie trochę wkurzać mówiąc szczerze, sama idea jest jak najbardziej, ale jeśli jest to jedyna forma "proszonych" obiadów...) u znajomych królika (znaczy się kuzyna), których średnio znam, więc nie wiem. a dzie moja wielkanoc?? trzeba by coś wymyśleć na niedzielę, żeby było demokratycznie w naszym householdzie.

3 comments:

ania_2000 said...

Jak to co na wielkanoc? malowane jajka;)
my mamy polskich znajomych, wiec bedzie zurek, szynka, pasztek - jajka faszerowane i salatka warzywna. a na deser sernik z TJ.
a marzy mi sie Baba Wielkanocna. Albo mazurek.
A jeszcze w dodatku ciagle jestem w weight contest (1 funt w 1 week przez 12 weeks) w pracy, i chociaz dostalam dyspense na wazenie w tym tygodniu, to niestety - bede musiala sie ograniczac:((( buuu..

ania k said...

ania, niezly pomysl z sernikiem z TJ's. a zurek skad masz? wlasnej roboty? z tym weight contest to hm, podziwiam :-)

ania_2000 said...

zurek "knorra" przyslany w liscie z polski - razem z barszczykiem i ogorkowa:)