Tuesday, April 7, 2009

somewhere in the black mountain hills of dakota there lived a young boy named rocky raccoon

niewątpliwym atutem naszego wynajmowanego domku jest jego lokalizacja. 800 metrów w linii prostej do oceanu.

nasza ulica kończy się tu:


View Larger Map


niewątpliwą wadą naszego domku jest jego, można by ładnie ująć, PROWIZORYCZNOŚĆ. racoony czyli szopy pracze (oraz inne mniej przyjemne z gatunku futerkowych, np. skunksy) odwiedzają nas od zawsze. natomiast od 3 dni pod podłogą zagnieździł się chyba król wszystkich racoonów z naszej ulicy. codziennie strasznie skrobie - i to codziennie pod inną częścią domu. czasami mam wrażenie, że za chwilę w naszym living roomie wychynie z kąta łapa z pazurami. nie wiem, czy kolega kopie w górę czy w dół, ale zapewnie wkrótce się GDZIEŚ dokopie. walenie w podłogę w miejscach skąd dochodzi skrobanie pomaga. tak więc codziennie tupiemy i walimy w podłogę. nie ma to jak proste rozwiązania, prawda?

8 comments:

evek/ewwwek/ewa said...

znaczy sie, ze macie aktualnie jakies zwierzatko pod-domowe?? ;O) ale z tym Oceanem to super!!

ania k said...

ewa, wolalabym jakies bardziej komunikatywne i mniej drapiezne zwierzatko, np. zblakanego kota. szopy sa dosc agresywne i czasami maja nawet wscieklizne. a z oceanem fakt, nie da sie zaprzeczyc :-)

hjuston said...

ach, ludzie to sobie zyja... (chodzi mi o ocean, a nie o szopa)

ania_2000 said...

No pieknie masz:) I tak slonecznie:))

Racoony wg. mnie sa bardzo cute, - ale pewnie tylko z daleka. Osobiscie nie mialam z nimi za duzo do czynienia, ale np. moja kolezanka je tepi - bo wyjadaja jej zlote rybki ze stawiku.

ania said...

Dobrze, ze nie skunksy. Tutaj byla glosna sprawa, gdy zagniezdzily sie pod domem. Dom praktycznie do rozbiorki (z powodu smrodu)- wywalone sciany, zdarta podloga, wyrzucone wszelkie urzadzenia, dwa lata zycia w wynajmowanych domach albo hotelach, proces z ubezpieczycielem, rozwod. Moze wiec dobrze, ze na razie wynajmujecie :)

PS. Mowilam juz, ze bardzo zazdroszcze tego oceanu? Aaaaahhhh...

AnetaCuse said...

Ocean jest boski. Tez zazdroszcze. A jak byla Nelo, to tez stworzenia przychodzily?

ania k said...

hjuston, hm, no tak :-)

ania_2000, dokladnie - tylko z daleka, a najlepiej na zdjeciach

ania, no ja mam nadzieje, ze to nie skunks! co prawda kilka razy przychodzil jakis pod nasz dom i bylo go zdecydowanie czuc, wiec mysle, ze tym razem to jednak szop

aneta, tak przychodzily, a nelo warczala. raz o malo szop jej nie zaatakowal w nocy jak poszla do "toalety" przed dom - byl wiekszy od niej (co najmniej 50-funtowiec)

evek/ewwwek/ewa said...

ale z drugiej strony patrzac - posiadanie oswojonego szopa, to baaaaardzo oryginalne!! ;O)

Ocean boski! ;O)