Thursday, April 30, 2009
pigs in space
zaraz odwożę męża na lotnisko celem odbycia podróży transkontynentalnej. normalnie krzyż i butelka purell'u na drogę. wczoraj niemalże się pokłociliśmy, albowiem stwierdziłam, że to TYLKO grypa i że na prawdę mam wystraczającą ilość zmartwień na głowie. no ale podobno jestem nieodpowiedzialna i że powinnam myć ręce co 15 minut. a już w ogóle to nie wiem co bedzie, jak mnie dopadnie grypa jak będę sama w domu przez te następne 5 dni? najprawdopodobniej zdechnę w samotności na kanapie.... tak się mój mąż o mnie martwi. na pocieszenie zaopatrzyłam się w asortyment chick flicks z sarą jesiką parker oraz tradycyjnie sex and the city (tradycyjnie, bo jak jestem sama w domu, to zawsze sobie wypożyczam, bo MOGĘ i nikt się ze mnie nie śmieje i nie komentuje, że głupie). anywho. a tak poza tym to life sucks, dom-eczek, na który mieliśmy wczoraj złożyć ofertę w naszym skromnym przedziale cenowym ma obecnie kupca na 500K, więc bye-bye, a w robocie dzieją się dziwne rzeczy i na gwałt muszę chyba sobie przypomnieć mój plan B, żeby się nie obudzić z przysłowiową ręką w nocniku. no więc sorry, świńska grypo, na mojej liście zmartwień jesteś na samym dole .
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
15 comments:
Popieram! U mnie tak samo, nawet mimo tego ze juz sa przypadki u mnie na uniwersytecie.
sorbet, juz u Was sa? i nie zamknieli szkoly jeszcze?
Wlasnie czytam artykul "How dangerous is air travel?", bo podobnie jak Twoj maz szykuje sie do odbycia podrozy transkontynentalnej.
ania, ja bym sie zapytala Twojego prowadzacego lekarza. mysle, ze maja jakies sensowne wyznaczniki..
A to akurat mi do glowy nie przyszlo, moze dlatego ze specjalnie nie jestem zestresowana mozliwoscia zarazenia. A przeciwskazan do latania w ogole nie mam od niej zadnych.
jak maz sie nie martwi to zle, jak sie martwi tez nie dobrze ;) tez mam czasem ten problem.
moja szwagierka miala do nas przyleciec jutro, ale odwolala wycieczke. z wiadomego powodu.
ania- i jak bardzo jest dangerous? bo normalnie w 2 trymestrze to niby najlepszy czas na podroze, ale nienormalnie, czyli w przypadkach swini to chyba warto sie dowiedziec co i jak na wszelki wypadek. chyba cdc mialo tez jakis artykul o swinskiej grypie w ciazy.
dodam jeszcze, ze u nas zamkneli juz 4 szkoly.
mysle, ze gdybym nie miala franka (bo taki franke to ostatnio niestety sporo czasu zabiera) to otworzylabym jakis prywatny biznes- typu opieka nad dziecmi, ktorych rodzice musza isc do pracy w czasach grypy.
Przypadki sa 2 as of dzis rano. Obydwie osoby to health care providers. Sa odizolowane oraz ich zyciu nie zagraza niebezpieczenstwo. Nic wiecej nam nie powiedzieli.
ania, ja bym zadzwonila i sie spytala - dla swietego spokoju po prostu...
huston, no wlasnie, i tak zle, i tak niedobrze ;-) a jednak szwagierka odwolala wyjazd powiadasz?
sorbet, no i dobrze. bez przesady. w koncu to tylko grypa.
Moj maz wlasnie wrocil z podrozy transkontynetalnej i zyje...
No nie dajcie sie zwariowac, wiadomo ze do Meksyku na razie nie ma potrzeby latac - ale gdzie indziej?
Ja osobiscie mam wysoka odporonsc na medialne kataklizmy od pandemii grypy poczynajac na koncu swiata konczac.
co ma byc to bedzie i tak nie mam na to realnego wplywu - Czarnobyl, bez lugola przezyalam, a mysle, ze jego zagrozenie bylo o wiele wiele gorsze niz tej dzisiejszej grypy, a ktora nota bene jest uleczalna...
ania2000- oczywiscie, ze zyje. z ta panika to naprawde nie chodzi o to zeby tylko siedziec i liczyc ile osob umarlo. chodzi o to, zeby taki ktos kto zauwazy u siebie jakies tam objawy wiedzial, ze moze akurat powinien zostac w domu, a nie wsiadac do samolotu i kaszlec na innych. i moze dzieki temu, twoj maz jest zdrowy.
grypa, czy tez zwykly katarek- mnie osobiscie bardzo wkurzaja ludzie, ktorzy przychodza do pracy chorzy (i wiem, ze was tez bo pisalyscie kiedys o tym u anibuzuk na blogu). to przeciez jedno i to samo. co za roznica czy chory przychodzi do pracy czy do samolotu?
i pewnie, ze to TYLKO grypa, ale tak jak juz na ktoryms blogu pisalam, mi na przyklad nie usmiecha sie chorowac nawet TYLKO na grype, bo nie mam tu nikogo kto podczas mojej choroby ewentualnie moglby sie zajac frankiem. nie mowic juz o beznadziejnosci jaka byloby zarazenie samego franka. zreszta sama masz dziecko t owiesz jak jest.
wiadomo, ze ci co sie w zeszlym roku zaszepili z pewnoscia beda nawet ta grype przechodzili lagodniej. ale ci sami moga byc nosicielami i zarazic tych, ktorzy akurat sie nie zaszczepili, bo w sezonie jesienno zimowym byli na przyklad za mali (tak jak moj franek). nie chodzi tylko i wylacznie o to, zeby akurat nas nie trafilo (to znaczy generalnie kazdemu oczywiscie chodzi tylko i wylacznie o to, ale teoretycznie nie powinno nam o to chodzic).
moja szwagierka zdecydowala sie nie przyjechac wlasnie z tego powodu. nie dlatego, ze sie boi o siebie, ale ze nie wiadomo jak sytuacja bedzie wygladala za 10 dni (pewnie wszystko bedzie OK) i czy teoretycznie nie przywiezie czegos spowrotem. w koncu iah (w przeciwienstwie do pdx) ma mase lotow do meksyku i prawdopodobienstwo siedzenia obok zakichanej osoby jest jak gdyby wyzsze.
a jeszcze z ciekawosci zapytam, a propos tych szkol- jakie inne rozwiazanie zaproponowalybyscie w przypadku podejrzenia o grype w szkole?
Hjuston - i bardzo dobrze myslisz, i tak trzymac. Podstawa to zdrowy rozsadek i czeste mycie rak.
Przede wszystkim ludzie powinni byc odpowiedzialni i jezeli sie zle czuja i mysla, ze moze to byc grypa - to niepowinni wychodzic z domu tak dlugo dopoki sie nie wylecza.
Teraz wydaje mi sie, wszycy maja taka schize, ze jak tylko jest podejrzenie ze ktos chory, to natychmiast go wyizoluja:)
u nas w pracy tez byl komunikat, ze KAZDY kogo lamie w kosciach ma siedziec w domu.. tylko ja uwazam ze tak powinno byc zawsze, a nie tylko teraz.
nie wiem, mnie to caly czas nie rusza. co do brania chrobowego, to w moim budynku 90% pracownikow to 1099(contractors), ktorzy wiadomo, chorobowych dni nie maja, wiec tak jakby szanse sa nikle, ze przy pierwszym lamaniu kosci zostana w domu. ja nie choruje w ogole, jedynie jak jezdze do polski zima, bo tam wszyscy zawsze kaszla i kichja, wiec nie ma szans sie uchronic. w tym sezonie zimowym nie bylam ani razu chora. na grype szczepie sie co roku. jak mnie dopadnie H1N1 to trudno, licze, ze jakos przezyje. fakt faktem nie mam malego dziecka, wiec moj punkt widzenia jest dosc nieskomplikowany.
co do czarnobyla to wydaje mi sie, ze powiklania moga byc dlugoterminowe, wiec jakkomus nie wyrosla trzecia reka w ciagu roku, i nie wiadomo, czy na starosc cos sie w organizmie nie spieprzy.
my tutaj tak gadu gadu, a maz juz dawno odleciany z flaszka purela a ania k zaczyna swietowac weekend mam nadzieje z lampka wina, tabliczka czekolady i plytami sex in the city w dvr :))) milego weekendu aniu:)
ania, no ba! nawet nie z lampka tylko bardziej chyba lampa (zyrandolem?) :-) dziekuje!
Post a Comment