Saturday, February 28, 2009

doom and gloom

jak plotkuję na czyjś temat, hubby zawsze mi mówi: "if you have nothing nice to say, don't say anything". ta sama zasada wydaje się mieć sens wobec publikacji blogowych. tak więc nie będę się rozwodzić na temat generalnego rozkładu wewnętrznego jaki odczuwam, i że w związku tym brak mi weny i jakichkolwiek przemyśleń. z pozytywów to powiem, że a) wiosna dziś przyszła i to chyba nawet pieszo, ptaki świergoliły jak oszalałe, nie wiem kiedy i jak wszystko zaczęło kwitnąć, ale faktem jest, że nagle pojawiły się wszędzie kwiaty i było dziś zadziwiająco ciepło i przyjemnie na naszym spacerze na west cliff drive; b) dziś również odkryłam, że za tydzień zmiana czasu, w związku z tym HALLELUJAH kończą sie moje powrotu do domu po nieoświetlonej i ciemnej jak cholera hwy 17 oraz uwaga, jest wreszcie jest szansa na spacery po pracy. o negatywach miało nie być, ale chyba muszę jednak wspomnieć to to, że do cholery wkurwia mnie fakt, iż moje ulubione programy na NPR stały się nie do słuchania: market place with kai ryssdal, all things considered, california report oraz here and now with robin young. bez NPR moje dojazdy do pracy stają się torturą, ale ostanio łapię się na tym, że - o zgrozo - wyłączam moje ukochaną radiostację, która normalnie jest dla mnie jak woda i powietrze. czy faktycznie jest tak beznadziejnie źle, czy może NPR podąża śladem sensacjonalnych mediów, które młócą ten cały doom&gloom do ostatniej kropli krwi? w każdym razie - nie da się tego słuchać. tak więc nie wiem. jakieś remedium? napisać do nich?

12 comments:

Anonymous said...

za tydzien zmiana czasu? hmmm to znaczy, ze aniabuzuk bedzie u mnie godzine krocej

evek/ewwwek/ewa said...

i gdzie jest moj komentarz?! napisalam i zniknal... ;O| no nie wazne. powtorze tylko, ze z listosci dla szikagowa, gdzie zimno w cholere i pewnie jeszcze snieg popada, to dalabys Ania jakies zdjecia tych kwiatkow chociaz na bloga!!!! :O)
a zmiana czasu jest cool bo bedzie jasno!!

Anonymous said...

A wiesz, ze to samo myslalam niedawno o NPR... No nie moge juz ich sluchac! Kryzys, kryzys Afganistan, stimulus package, kryzys, Afganistan... Ilez mozna?

Anonymous said...

Ja tez wypatruje wiosny - wyszly krokusy i inne takie, niektore cherry blossom zaczynaja leciutko wygladac. Ale deszcz w tym tygodniu zapowiadaja codziennie, wiec cieszyc sie za bardzo nie ma z czego.

Co do sluchania, to nie slucham ostatnio niczego poza Enya, i Adele i Kate Perry:) News nie moge, bo cisnienie mi skacze.

ania k said...

hjuston: fajnie macie :-)

ewa: niestety znow pada (ale na szczescie bardziej spring showers niz ulewa) i jak pisze ponizej ania, tak ma byc przez caly tydzien. ale jak przestanie padac to zdjecia zdecydowanie beda.

sorbet: no wlasnie? ile mozna.

ania_2000: wlasnie spojrzalam na prognoze i faktycznie, codziennie ma padac! u nas duzo wiecej kwitnie juz, bo jestesmy jednak troche bardziej na poludnie od Was.

co do muzyki w samochodzie, to niestety po jakims czasie mi sie nudzi, bo siedze w tym samochodzie dosc duzo. i niestety potrzebuje talk radio do funkcjonowania.

Anonymous said...

no wlasnie, okazuje sie, ze radia to ja slucham prawie i glownie w samochodzie. a ze do pracy mam cale 5 minut:))))) to duzo nie potrzebuje.

aniu, probowalas sluchac ksiazek?

ania k said...

ania_2000, no nie probowalam. ale moze wlasnie jest teraz dobry na to czas :-)

Anonymous said...

Hjuston, to zle czy dobrze?

Z tym NPRem to sie zgadzam. Nie slucham duzo w pracy, bo mnie rozprasza, ale w drodze do pracy/domu z reguly wlaczam i fakt, ze non stop jest tylko kryzys i kryzys. Fakt faktem, ze zle sie dzieje w panstwie amerykanskim.

Anonymous said...

no w sumie to bez roznicy, bo i tak wtedy bedziemy spali ;)

jesli chodzi o npr to jaj juz kiedys pisalam u siebie, ze wieje od niego jesienna deprecha.
http://houston.blox.pl/2007/08/This-American-Life.html

u nas oczywiscie kwietnie juz wszystko. btw- ania powiedz adamowi, zeby sobie wzial jakies claritine jesli ma alergie na pylki. bo zaczelo pylic. szczegolnie deby.
ja w samochodzie slucham chemical brothers, beck i A3

ania k said...

hjuston: odnosnie this american life to podoba mi sie formula tej auducji, natomiast nie cierpie glosu prowadzacego. co do deprechy to jest jej zdecydowanie wiecej w programach lokalnych chyba, niz tych glownych. dla mnie NPR wygrywa jesli chodzi o sensowny przekaz wiadomosci i sensowny komentarz. dzis bylo troche lepiej, "here and now" ani razu nie wspomnial o kryzysie ;-)

Anonymous said...

He he, Ania, to bys sie z moim mezem dogadala, ktory nie dosc, ze jest do niego fizycznie podobny i nie cierpi tego faktu, to jeszcze glos Iry Glassa doprowadza go do szalu.

ania k said...

hehe, to musze teraz wygooglac zdjecie iry glassa. jego glos i pretensjonalny sposob mowienia doprowadza do szalu zarowno mnie jaki i mojego meza. nie rozumiem jak osoba o tak ewidentnie nie-radiowym glosie zostala radiowcem