Saturday, January 31, 2009

laid-off: a day in the life

o odd todzie przypomnialam sobie kilka dni temu, sluchajac w drodze do domu na NPR wywiadu z autorem komiksu dilbert. no wiec ponoc dilbert, odwieczny cubicle-owiec, zgodnie duchem czasow staje sie bezrobotny. i w czasie tego wywiadu przypomnial mi sie ostatnio przeze mnie zapomniany, a swojego czasu preze mnie uwielbiany, odd todd. kiedys jak bylam bezrobotna znajoma mi podeslala na poprawe humoru linka do oddtodd.com i generalnie padlam na kolana przed geniuszem kreatora postaci i swiata odd todda. historia siega wstecz do dot-com bust-u, facet ponoc stracil robote i z braku zajecia nauczyl sie flash'a i zalozyl strone internetowa z wlasnymi mini-produkcjami kreskowymi . tematyka: dzien w zyciu bezrobotnego. uwiecznienie calego doswiadczenia bezrobocia - genialne. ktokolwiek przez to kiedys przeszedl- mysle, ze sie zgodzi ze mna (i z wizja odd todda). strona od dawna jest instytucja (defakto dzieki niej gosciu skonczyl jako scenarzysta w hollywood. powaga) ale mysle, ze teraz przezywa szczegolny renesans. ponizej dla zachety pierwszy filmik- swoisty pilot.

5 comments:

evek/ewwwek/ewa said...

jako osoba wlsnie bezrobotna (znow) zamierzam zapoznac sie z tymi kreskowkami bardzo szczegolowo!


btw - glaski dla NELO!!

Anonymous said...

ciekawe. jak zwykle fajny pomysl jest nie moj

ania k said...

ewa, strsznie mi przykro- nie wiedzialam o tej Twojej najnowszej sytuacji. trzymaj sie mocno... kiedys to MUSI sie skonczyc.

hjuston, niestety fajne pomysly to maja do siebie. ale po nitce do klebka.

Anonymous said...

Niezła ta kreskówka - samo życie, nie da się ukryć.

Anonymous said...

To czerwone "L" na czole mnie rozwalilo. Calosc zreszta tez, zwlaszcza ten przechlany glos.