Friday, March 27, 2009

turn the page

ostatnio targają mną przeciwności oraz chyba łagodny przypadek dżumy emigranckiej. z jednej strony bardzo bym chciała wskoczyć niezobowiązująco do samolotu (byle jakiego, nie dbać o bagaż... /emocjonalny he he/) i polecieć sobie na przykład na tydzień do polski. ale z drugiej strony, im bardziej o tym myślę, tym bardziej jestem pewna, że wcale nie jest to dobry pomysł, i że wcale nie byłoby tak, jak bym sobie wyobrażała, czy chciała, i że po trzech dniach marzyłabym o powrocie do mojego domku w santa cruz. i że to co w mojej głowie to jedno, a rzeczywistość to drugie. może lepiej skupię się jednak na wymyślaniu gdzie by na wakacje. ostatnio chodzi mi po głowie brazylia. ktos może był?

10 comments:

Anonymous said...

nie bylam w brazyli - ale polecam argentyne. lot drogi, (chociaz pewnie nie duzo drozszy niz do brazyli) ale jak juz tam jestes to ceny sa swietne. buenos aires jest fantastycznym miastem, swietne restauracje (i tanie!) dobre wino, joie de vivre itp. A po buenos aires polecam wodospady igazu, mendoza (argentynska 'napa valley') no i oczywiscie tierra del fuego.
dorota z colorado

Anonymous said...

To samo - nie byłam w Brazylii, ale Argentyna jest świetna no i Chile też. Tierra del fuego, na samym południu to coś wpaniałago. I n Falklandy (czy też Malwiny, jak się już tam jest) można wyskoczyć. Bardzo ineresujące to miejsca. A w Chile jest tyle stref klimatycznych, od tropików i pustyni do zimnego południa. Mendoza w Argentynie jest super!

Anonymous said...

To była Alicja.
Acha, w Argentynie nie było drogo, w Chile podobnie.

ania k said...

dorota i alicja, dzieki - argentyna jest w czolowce miejsc, ktore chce odwiedzic. a jak sie poruszalyscie na miejscu? wynajetym samochodem?

ania_2000 said...

mam nadzieje, ze to nie jest dzuma emigracyjna a tylko zwykly cabin fever - normalny w tym okresie wiosennym:)
mi pomoglo to, ze wlasnie jestem na etapie planowania letniego trip do Utah - zobaczenia Zion, Bryce, Canyonlands i Arches miedzy innymi.
i juz sie nie moge doczekac

Anonymous said...

Samochodem w dużej części, ale nie wynajętym, bo mamy tam bliskich znajomych, którzy dali nam swój samochód na czas podróży. Wiem, że do Mendozy można dojechać autokarami i z Chile i z Buenos Aires.
A w ogóle nie tak daleko od Mendozy to jest najwyższa góra świata po szczytach himalajskich, Aconcagua. Ma prawie 7,000 mnpm. Udało nam się dotrzeć do lodowca, który nosi nazwę the Polish Glacier bo oczywiście tamtędy szczyt zdobyli Polacy jeszcze przed drugą wojną. Andy są wspaniałe, najpiękniesze góry po Tatrach i Himalajach.
Alicja

ania k said...

aniu, albo cabin fever albo nawet i pms ;-) fajne plany, w utah bylam tylko przejazdem. samolotem do utah, czy samochodem?

alicja, dzieki :-)

ania_2000 said...

Planujemy samochodem, bo jedziemy pod namiot - polazic troche z daleka od urokow cywilizacji.
Chociaz z drugiej strony okazuje sie, ze samoloty do Vegas lataja prawie za darmo;) tyle ze trzeba byloby spac w hotelach, bo calego namiotowego gear nie da rady zabrac - a to juz nie to samo..

kasia k. said...

Chono, przylec do Poznania, zamieszkaj u nas, a rodzine odwiedzaj tylko okazjonalnie na obiady (bo ja kiepsko gotuje) i bedzie super :) Oferujemy podwojny materacyk :) Serio no, tesknie, a widzialysmy sie ostatnio w czerwcu. Do przemyslenia :) :*

ania k said...

ania_2000- bardzo fajny pomysl. chyba tez wrzuce na liste "to do". i taniej niz zagranice.

kaska, mi wystarczylyby Twoje made with love kanapki :-) a Wy w nasze strony sie nie wybieracie moze? serio sie pytam.