Tuesday, December 2, 2008

nieszczęścia chodzą parami

może nie do końca nieszczęścia, tylko pech. w tym przypadku pech samochodowy. tuż przed tahoe hubby znalazł dwa gwoździe w dwóch oponach. moja teoria jest taka, że to jakiś skurwysyn mu wbił dla żartu, choć pewnie nigdy sie nie dowiemy prawdy (chyba, że nam znowu przebiją). dwie prawie nowe opony. a ponieważ pozostałe dwie były stare i do wymiany - także komplecik opon do durango raz. 8 stówek. następnego dnia popsuł się mój samochód. wczoraj wreszcie (po powrocie z wyjazdu) zawiozłam do mechanika. nastepne 8 stówek (powaga). dziś jechałam do banku w przerwie na lancz samochodem-czolgiem hubbego, którym od dwóch dni się poruszam a którego nie cierpię, bo jest 3 razy większy od mojego, nie umiem go parkować i nie lubię w nim wyprzedzać bo waży milion ton. no i dostałam mandat - tuż koło biura. 2 stówki minimum (rachunek przyjdzie pocztą to się dowiem dokładnie ile, choć poniżej 200 to pewnie nie). no i niech mi ktoś nie powie że nieszczęscia nie chodzą parami, a defacto problemy motoryzacyjne trójkami....

3 comments:

Anonymous said...

Kurcze, akurat po tym jak Ania zlapala 3 gumy na jednej wycieczce na Jamaice... Nieszczescia chodza trojkami... po Aniach? Odpukac. Szczerze wspolczuje :(.

Anonymous said...

No ja tez, bo mnie te trzy opony kosztowaly duzo mniej niz komplet nowych do Durango. Mieliscie cholernego pecha.

evek/ewwwek/ewa said...

moze i u was bedzie amnestia na mandaty?! w chicago jest - na te wystawione bodajze przed 1 stycznia 2007 ;O)