Sunday, November 9, 2008

But a RocknRolla, oh, he's different. Why? Because a real RocknRolla wants the fucking lot

jestem chyba bliska przedawkowania mojej brytyjskiej inwazji albowiem wymieszały mi się wszystkie możliwe wątki z ostatnich kilku tygodni. jeśli chodzi o rocknrolla, to pewnie nie odkrywa on artystycznej ameryki, ale za to zapewnia nieprzerwaną i stuprocentową rozrywkę oraz klasycznie - milion wątków, które jakoś magicznie łączą się w całość w ostatnich pięciu minutach. w efekcie w ciągu 2 godzin z fotela spadłam z pięć razy od tego całego suspęsu i ogólnego overloadu. no i ten soundtrack.


3 comments:

Anonymous said...

A mozna zrozumiec, co gadaja? Bo czasem w brytyjskich filmach to bez napisow ani rusz.

ania k said...

ania, ja tez mialam takie obawy, ale sobie poradzilam. normalnie w domu ogladam te wszystkie brytyjsko-slangowe filmy wlasnie z napisami, ale nie bylo zle. moze sie przyzwyczailam, po kilku takich filmach obejrzanych pod rzad :-) a czego nie zrozumialam, to domyslilam sie z kontekstu.

evek/ewwwek/ewa said...

sie nalezy cieszyc ze to nie irlandczycy z belfastu! jak twierdzi moja kolezanka, ktora tam przepracowala rok - ich zrozumiec sie nie da! ;O)

eh... a ja bym sobie FRANTIC'a zobaczyla... i jakas porzadna dawke kina francuskiego!