Thursday, September 18, 2008

bermuda, bahama, come on pretty mama, key largo, montego.....


marzy mi sie jakis tropikalny wyjazd. ostatnimi czasy ogladam namietnie nowy (chyba nowy) program altona browna feasting on waves, na przemian ze starym, znanym i lubianym no reservations anthony bourdain'a. obydwa programy nie dosc, ze oscyluja wokol moich dwoch ulubionych form spedzania czasu, czyli podrozy+jedzenia egzotycznych/nowych/nieznanych dla mnie rzeczy, ale tez maja tzw. high production value, czyli swietne zdjecia/montaz i w ogole fajnie sie je oglada. marzy mi sie c o k o l w i e k. meksyk, kurna nawet przyjme tijuane (ponoc obskurna i opanowana przez prostytutki/dilerow narkotykow/nieletnich amerykanow z san diego poszukujacych rozrywek normalnie im niedostepnych w ju es of ej). no i nie wiem. obczailam nawet bilety do i hotelik w puerto vallarta. tylko kiedy. wszystkie urlopy ostatnio to polska. styczen, czerwiec, teraz znow bedzie styczen. nie, ze sie nie ciesze, jak jade do polski, bo zawsze strasznie sie ciesze. ale. kiedy te prawdziwe wakacje?

7 comments:

Anonymous said...

Tijuana jest fajna i klimatyczna, ale chyba jednak nie na egzotyczne wakacje. Gdy szukalam jakiegos miejsca na wakacje pare miesiecy temu, Meksyk wracal do mnie, jak bumerang. Bylam tez na tej stronie, ktora zalinkowalas. Wybralam cos innego, ale nadal mnie tam bardzo ciagnie.
Doskonale Cie rozumiem z tymi wakacjami w Polsce. Moje urlopy ostatnimi laty to wlasnie glownie Polska.

Anonymous said...

a ja w polsce nie bylam juz pare lat. w sumie to nie wiem czemu.
mi sie tez marza wakacje.

Anonymous said...

mnie tez sie marza wakacje. Planujemy te indie, dokladnie za 2 miesiace, ale musze sie przyznac, ze troche moj zapal oslabl po tych wszystkich bombach, w sumie to co miesiac gdzies podkladaja. Bardzo chcialabym do Meksyku, ale maz nie chce bo wyrosl w Houston i wedlug niego Meksyk jest za miedza.
Tez Was rozumiem z tymi polskimi wakacjami, latamy co drugi rok i zeby sobie troche urozmaicic za kazdym razem dokladamy kilka dni w jakims kraju europejskim.

Anonymous said...

Wlasnie mialam zapytac, czy bedziesz w okolicach swiat w Polsce :-) Bardzo sie ciesze, ze tak :-) Oczywiscie zapraszamy na kolacje i w ogole - i nawet nie musimy ogladac Spinal Tap ;-) Rozumiem, ze przyjezdzacie razem z F.?

Anonymous said...

Uwielbiam no reservation:)
Urlopy tutaj to jest zawsze sprawa porypana niestety - ja mam nedzne dwa tygodnie :((
Z wyjazdami do PL to dla mnie jest chora sprawa - ostatnio bylam na swietach, 10 dni - zmeczenie, jedzenie, picie - przyjechalam wyzuta jak bolka trampki. Strata czasu i cennego urlopu:)
Zdecydowanie wole zeby rodzina tutaj do mnie przyjezdzala.

ania k said...

ania: ditto

hjuston, suvka: jak nie jade minimum co rok, to mi jakos z tym zle. w sumie nie wiem czemu. mam wyrzuty sumienia, wzgledem siebie i rodziny. tak wiec i tak zle i tak niedobrze

kasia: na swieta nie bede. glownie z powodu, ktory podala ponizej ania2000. jedziemy w styczniu - z rodzina narty, a potem chyba w p-niu kilka dni. kolacja to rzecz oczywista! nawet jak nas nie zaprosisz, sami sie zaprosimy;-) teraz to wyjdzie ze jestem popieprzona, bo jade na narty i narzekam. ale narty i sniegi mroz to nie to samo co palemki i tacos el pastor na plazy w meksyku tudziez innym kraju latynoskim ;-) w sumie to poczatkowo myslalam o swietach, ale genialnie wpadlam na pomysl, zeby podczepic sie pod styczniowe wyjazd rodzinny, zeby choc troche miec wakacji z tego wyjazdu... i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

ania2000: ditto&ditto ;-)

Anonymous said...

my tak wlasnie podczepilismy Zakopane i Poprad w grudniu. A bezposrednio przed przylotem do Polski Fussen i Monachium. W rzeczy samej bylo zimno, ale tez slonecznie.