Friday, September 5, 2008

TGIF

przemyslen brak na dzien dzisiejszy, poza tym, ze wczoraj cudem uniknelam wypadku, jak mi sie wpakowal koles (zero kierunkowskazu czy jakiegokolwiek znaku, ze ma zamiar zmienic pas) w minimalna przestrzen pomiedzy mna a samochodem jadacym tuz przede mna i generalnie zawislam na hamulcach skrecajac gwaltownie na betonowa barierke (i w ostatniej chwili manewrujac w przeciwna strone), ktora oddziela dwa pasy ruchu. nastepnie nieomal dostalam zawalu serca i trzesac sie dojechalam jakos do swojego biurka.

5 comments:

Anonymous said...

Jazda samochodem w Kalifornii (okolice miedzy LA a SD) byla jednym z najbardziej stresujacych doswiadczen motoryzacyjnych mojego zycia. Czy w Twojej okolicy wszyscy tez tak szybko jezdza po autostradach? Bo tam przy ograniczeniu 70 mph, gdy jechalam miedzy 75 a 80, to non stop ze swistem mijali mnie prawie wszyscy z prawa i lewa.

Anonymous said...

Aha, no i oczywiscie TGIF.

ania k said...

ania: poludniowa kalifornia slynie z tego. przewaznie siedzi sie tam w kosmicznych korkach, a jak zdarzy sie, ze korkow nie ma, wtedy ludzie dostaja na leb i jezdza jak szalency. u nas jest w miare normalnie pod tym wzgledem, jesli nie jezdzisz na lewym pasie, tylko srodkowym lub prawym, mozesz wtedy spokojnie jechac te 65-70.

Anonymous said...

i Ty tak codziennie do pracy jezdzisz? Mam na mysli te predkosci gdy nie ma korkow. Bosz, dobrze ze Ci sie nic nie stalo.

ania k said...

suvka: nie no, ja jezdze przepisowo. i zdecydowanie defensywnie. a jak ta sytuacja nastapila, jechalam moze z 60mph. gdybym walnela w barierke, samochod by dachowal.