Monday, September 29, 2008
love thy mother
zwienczeniem bardzo milego i rozleniwionego weekendu (zainteresowanych informuje, ze NIE doszlo tym razem do sobotniej awantury o sprzatanie, dzieki polaczeniu dwoch technik: "zona zaciska zeby" oraz "maz obawiajac sie kolejnego zjebanego weekendu chyzo rzuca sie w wir ultra upierdliwych aczkolwiek niezbednych obowiazkow") bylo rozciagniecie sie na kanapie na trzy godzinki z maratonem serialu dokumentalnego planet earth. niesamowita sprawa, zdjecia zapieraja dech i przez trzy godziny lezelismy przed tv z rozdziawionymi gebami. poplakalam sie w dwoch momentach: jak nurkujace malpki macau (!!! malpy nurkuja!!!!) filmowano pod woda oraz jak mama mis polarny wraz z dwoma malymi wynurza sie z nory w sniegu po przebudzeniu ze snu zimowego, a potem zjezdza sobie na plecach/tylku po zboczu. rynna x2. serial rozmiarow epickich, kazde ujecie jest arcydzielem. a moze raczej: kazde ujecie dokumentuje arcydzielo, jakim jest matka natura. w kazdym razie polecam, polecam, polecam.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
6 comments:
a maja cos o krolikach tam??! ;O)
ewa, jesli kroliki stadami przemieszczaja sie przez gorskie przelecze i delte rzeczne, to na pewno tak ;-)
hmmm.... to ja nie wiem, bo moj krolik nigdzie sie nie przemieszcza tylko spi pod stolem w kuchni ;O)
Wlasnie wczoraj widzialam, ze Discovery to daje, wiec chyba zaprogramuje DVR.
ania, dokladnie - na discovery. jak najbardziej material na DVR :-)
ja mam cala serie na dvd. jakby ktos chcial to moge pozyczyc. uwielbiam to planet earth. mi najbardziej podobal sie odcinek jak faceta kilkanascie dni czatowal na takiego rajskiego ptaka, albo jak pokazywali wody australii, ktore wygladaly jak pola trawy
Post a Comment