Saturday, September 6, 2008

hilfe

jezu jakiego mam kaca. wczoraj firma meza uraczyla swoich pracownikow wraz z polowicami impreza w jednym z lokalnych hoteli z okazji wypuszczenia na rynek nowego i ponoc rewolucyjnego produktu. maz mi tlumaczyl kilka razy o co chodzi z tym produktem , ale jak boga kocham nie kumam. skonsultowalam sie z kolezanka, ktorej facet jest w software development team tego produktu, i ona sie przyznala, ze tez nie kuma za chiny. potem jeszcze pojechalismy ze znajomymi do baru, gdzie z tego co pamietam zakonczylam wieczor homemade whisky sour (z jajkiem) w efekcie dzis umieram. hilfe.

2 comments:

Anonymous said...

Tus mi siostra. Czuje, ze o kacach to moglybysmy sobie dlugo porozmawiac.
Whisky sour z jajkiem nie pilam, ale za to niezle naduzylam wersji klsycznej dwa lata temu na firmowej imprezie bozonarodzeniowej. Ah, co to byla za impreza. A jaki kac.

ania k said...

ania, w sobote dokonalam genialnego odkrycia, a mianowicie, ze dramamine (opowednik polskiego aviomarin) dziala na "karuzele"!!! dzieki temu do wieczora doprowadzilam sie jakos do stanu uzywalnosci..