Tuesday, August 26, 2008

khyber pass

wczoraj jak wlasnie sie zbieralam do gotowania obiadu, wysiadl nam prad. f. udal sie na rekonesanas w kierunku dwoch ciezarowek PG&E zaparkowanych 2 domy dalej i zostal poinformowany, ze nie bedzie pradu przez nastepne 4 godziny. a ze trzeba bylo cos zjesc, wybor padl na nowa restauracje afganska, khyber pass. byl to moj afganski debiut. werdykt: niebo w gebie. generalnie podobne do hinduskiego, aczkolwiek danie ktore zamowilam, o nazwie bouranee baunjan (pomidor, bakalzan, jogurt) bylo zupelnie nie-podobne do hinduskiego. i fenomenalnie wysmienite. mniam.

1 comment:

Anonymous said...

Alez mi narobilas smaku!!!!!!!!!!!!! Brzmi bajecznie. Mam nadzieje, ze kiedys w koncu sie wybiore do SF bo Wy tam macie niesamowite opcje kulinarne.