kulinarnie udalismy w rejony francusko-wietnamskie. dobre, ale i tak jak na razie palma pierwszenstwa nalezy do etiopskiego.
Monday, August 4, 2008
a day in the city
rocznice uczcilismy tradycyjna randka "museum and a dinner". udalo nam sie dostac bilety na wystawe prac fridy kahlo w SF MOMA. wystawa absolutnie fenomenalna i warto bylo stac w kolejce do kazdego z obrazow, przebijajac sie przez klebiace sie tlumy. normalnie celebrity z tej fridy.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
9 comments:
Oooo, dzieki za cynk! Bede w SF na Labor Day, to o-bo-wiaz-ko-wo musze sie tam wybrac.
ania: taaak? bedziesz? a dokladnie jakie daty?
Przylot 29 sierpnia wieczorem, wylot po poludniu 1 wrzesnia.
oh, etiopskie tez stoi u mnie bardzo wysoko. Moza do nas Frida tez kiedys przybedzie. Z checia bym sie wybrala.
suvka: no nie?? trudno innych przekonac mi sie wydaje do etiopskiego, ale jak juz czlowiek sprobuje to szok. orgia smakow. a gdzie ty mieszkasz w oregon? w portland?
w rzeczy samej, orgia smakow, dobrze to ujelas. Bardzo tez uzaleznia. Przez jakis czas chodzilismy co tydzien. W Portland (gdzie mieszkam) mamy duzy wybor etiopskich restauracji, wiec zyc nie umierac :)
suvka: w Portland nie bylam, ale sluszalam na prawde same dobre rzeczy. bardzo chcialabym kiedys odwiedzic ten wasz pacific northwest
ja w etiopskiej bylam raz. nie smakowalo mi za bardzo. zajezdzalo mi to za bardzo czyms kwasnym. ale moze to slaba restauracja byla. pamietam, ze w restauracji tej podawali popcorn.
hjuston: musiala byc slaba. dobre etiopskie wymiata. w obecnej chwili zaliczam je do mojego #1 ulubionego jedzenia etnicznego
Post a Comment